Ingrediencjie:
-tajny składnik X
-keczap
-chilli
-bazylnia
-słodka papryka
Jeszcze w niedzielę, mówiłem, że nie będę tego robił, bo jako biedny student na to mnie po prostu nie stać. Ale potem, pomyślałem sobie, że no nie róbmy siary, mnie, wnuka pszczelarza nie stać by było na tajny składnik X? HA,HA. to brzmi jak ponury żart. Niestety, nie mogę wam podać czym jest ów tajny składnik X, jednak mam nadzieję, że ten przepis (mimo jakotakowej cenzury) jakoś was zainspiruje.
Bierzemy szklane, wlewamy tajny składnik X. Dodajemy keczup (polecam ognisty, lecz jak jest się biednym studentem to tomatini z biedrony... nie kuffa, on nigdy nie da rady). Sypiemy wszystko co nie jest płynne/półpłynne bądź gazowe z ingrediencji. I mieszaaaamy.
Propozycja kanapki:
-Półbagietka
-Kotlet Szwedzki
-Syr
-Maseło
-Dip z tajnym składnikiem X
-Co najmniej tygodniowa kapusta pekińska (może mneć mniej niż tydzień)
Doszedłem do wniosku, że kotlet szwedzki będę zapisywał jako ingrediencję, bo coś czuję, że będzie z nim wiele wariacji.
Kotlet przypiec w opiekaczu do ciepłości, masło skroić na pieczywo i też na moment do opiekacza. Na stopione masło kapusta, na nią dip potem mięso i ser, żółty. Wuala!
Czas przygotowania?
Moment, i jedno i drugie. Nawet idiocie to zajmie dwa momenty.
Forma?
Ładny czerwony kolor, fajna konsystencja. Smakuje trochę jak sos tajski i pewnie do tej kuchni by się nadawał.
Konstrukcja?
Prostota. Podobnie skomplikowane danie jak skomplikowane były jaskinie jako dom mieszkalny.
Funkcja?
Idealny do mięs.
Rating: 15gwiazdek (dobre, ale jem to już drugi dzień. proste, fajne, ale na szczęście kotlety szwedzkie mi się skończyły)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz